Forum Opinie o Agencjach zatrudnienia i oferty Pracy Strona Główna Opinie o Agencjach zatrudnienia i oferty Pracy
POLSKIE FORUM O PRACY W UE
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

T&S proszę szczerze!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Opinie o Agencjach zatrudnienia i oferty Pracy Strona Główna -> Agencje Pośrednictwa Pracy w NL
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PilnieSprzedamFerrari
NOWY (zacznij się udzielać)
NOWY (zacznij się udzielać)



Dołączył: 19 Wrz 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 15:51, 19 Wrz 2011     Temat postu: T&S proszę szczerze!!

Witam, mam możliwość wyjazdu przez T&S z Opola. Praca w Holandii mieszkanie w przyczepach - wiadomo. Koszty znam, tego się nie obawiam. Proszę jedynie / najlepiej kogoś kto był / jak to faktycznie wygląda tam z godzinami, czy jest ryzyko deficytu godzinowego i po prostu siedzenia w domu bez sensu , bo w końcu jedzie się po to żeby "zarobić" a nie "urobić". Jak to wygląda od kuchni i jakie tam jest towarzystwo? Pozdro!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Svensson
Gość






PostWysłany: Czw 20:39, 13 Paź 2011     Temat postu:

Witam. Na umowie podpisanej w Opolu masz dokładnie określoną ilość godzin. Od 15 do 40 w tygodniu. Zdarza się że masz mniej niż 15 ale wtedy Ci nie potrącają za domek.

Ale może od początku.

Byłem zatrudniony przez T&S przez okres 3 miesięcy. Szczerze mówiąc nie mogłem narzekać na kasę. 1000 euro po wszystkich odliczeniach (ubezpieczenie, mieszkanie) piechotą nie chodzi. Ale, tak mi się wydaje, chyba byłem wyjątkiem na całym campingu (camping - około 300 osób). Bo jak to jest możliwe, że osoba, z którą pracowałem w jednej firmie, na tych samych zmianach i z tą samą stawką zarabiała połowę tego co ja? Jak to się stało, że kilka innych osób w ogóle nie dostawało pieniędzy za swoją pracę. A jeszcze lepiej - niektórzy mieli na Solarisie podaną kwotę do zapłaty. Jakim cudem kilku znajomych mieli podany dodatek za nadgodziny w wysokości 0,01 Euro? Jakoś nie potrafię do końca tego zrozumieć.
Moim sposobem na to żeby nie mieć problemów na Droomgaard było udawanie, że bardzo się szanuje managerów campingu (nazwijmy ich "Ogry". Ja ich tak nazwałem ze względu na podobieństwo do filmowego Shreka) i swoich opiekunów. Wtedy było najłatwiej na jakiekolwiek przywileje.
CO do Ogrów. Doszły mnie słuchy, że jeden z nich został w swoim biurze pocięty stłuczoną butelką po twarzy. Ja osobiście chciałem zrobić to samo. Chcecie wiedzieć dlaczego? Pewnego pięknego dnia przechodziłem niedaleko biura i chciałem zobaczyć plan na następny dzień. W tym właśnie momencie jeden z nich dzwonił do biura do Waalwijk i żalił się, że nie dali mu urlopu wtedy, kiedy chciał. A oto autentyczny tekst rozmowy, który do teraz mi się śni po nocach: "I want holiday, but you don't take me holiday. Why?.... I need holiday fast.,.... He have ( Przemek - kimkolwiek on jest) and I dont have.... . I have not time for it... . Cała rozmowa była połączona z niezwykłym dukaniem, wieloma przerywnikami (yyyyyyyy, aaaaaaaaaa,), brakiem jakichkolwiek zasad języka angielskiego ; wszystko w jednym Present Simple. Oczywiście niczego nie załatwił. Babka w biurze chyba nawet nie wiedziała o czym on mówi. Lepiej by było gdyby mówił do niej po Polsku. Wtedy to właśnie zacząłem szukać jakiejś szklanej butelki i skrócić jego cierpienia. Na szczęście skończył rozmowę (jakby coś przeczuwał). Później była z niego pompa na całym campingu.Podziwiam jednak Ogrów za ich samokrytykę. Wiedzieli, że nie nadają się na stanowisko managerów i szukali sobie innej pracy. Można ich spotkać co tydzień w Agencjach pracy w Waalwijku (Olimpia, Manpower) szukających okazji. Kiedy nauczą się chociażby angielskiego, to może coś znajdą.
Może coś o samym campingu. Daleko od miasta, nuda, nic się nie dzieje. Czasami nie chciało się patrzeć na te tandetne domki. Ja miałem na to bardzo dobry sposób. Wystarczyło przejść się do pobliskiego Waalwijku i popracować chwilkę "na czarno". Mi się udało znaleść tam pracę w pierwszym miesiącu pobytu. 3 godziny pracy w sobotę na czarno za 20 euro. Stawka godzinowa lepsza niż przez T&S. Miałem później już kilka kontaktów i po pracy chodziłem do Waalwijk i zarabiałem (kilka godzin w tygodniu - tak po prostu). Muszę jednak opowiedzieć o sytuacji rodem z T&S. Mój znajomy miał wolne w pracy. Miał czekać, aż któryś z Ogrów zadzwoni do niego i powie mu że jest dla niego praca i ma się szykować. I oto nadejszla ta wiekopomna chwila. Dostał telefon, że ma jechać do Waalwijku na rozładunek. Pojechał. Na miejscu wszyscy w szoku, bo nikt nie wiedział, że ktoś dodatkowy ma przyjechać. Ale jak już jest, to niech pracuje. Kiedy po godzinie skończyli pracę... - tak... dobrze mówię... po godzinie, rozpoczęliśmy kalkulację jego dziennego zarobku. 8,60 euro/h. W sumie stawka może być. Ale... Po odliczeniach (domek, ubezpieczenie i inne) wychodziło około 5 euro na rękę. No niech będzie już to 5 euro - też pieniądz. Hola, hola, a nie zapomnieliśmy o czymś? T&S odciąga przecież za transport do pracy. Nawet jeśli miejsce pracy znajduje się 5 minut jazdy od campingu. A transport zorganizowanym przez T&S jest obowiązkowy. Koszt 3,95 euro. Czyli kolego byłeś na czysto około 1,05 euro. Biorąc pod uwagę, że musiał wyjechać 30 minut przed czasem a wrócił 30 minut po zakończeniu pracy do domku, to wyszło mu 1,05 euro za 2 godziny. 50centów za godzinę pracy. I tym właśnie sposobem zrodził się kolejny pseudonim "50 CENT".
A teraz najlepszy moment w jakim brałem udział. Prośby opiekunki, żebym został i nie odchodził z agencji. Przykro mi bardzo, ale może kiedy indziej. Zadzwońcie do mnie, kiedy nie będę musiał się wstydzić za T&S.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tns
NOWY (zacznij się udzielać)
NOWY (zacznij się udzielać)



Dołączył: 09 Lis 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:36, 03 Cze 2014     Temat postu:

Dzień dobry. Od początku roku współpracująca z nami firma holenderska posiada w swojej ofercie nowe ośrodki mieszkalne. Hotel Friends, hotel Westeinde czy hotel Guldenberg to tylko niektóre miejsca w których będziecie mieszkać decydując się na korzystanie z pomocy w organizacji zakwaterowania. Pokoje są estetyczne i przytulne. Zdjęcia można zobaczyć na stronie T&S-u w zakładce "galeria". Jeśli chodzi o wypłaty to wypłacamy je regularnie. Bardzo rzadko dostajemy sygnały o nieprawidłowościach, a jeśli już się pojawiły wynikały ze złej interpretacji dokumentu (głównie systemu zaliczek) lub zwykłej pomyłki ludzkiej (co jednak szybko zostało korygowane). Praca tymczasowa to dobry wybór szczególnie na początku kariery zawodowej. Prosimy się nie zniechęcać, a za ewentualne utrudnienia przepraszamy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tnsvictims
NOWY (zacznij się udzielać)
NOWY (zacznij się udzielać)



Dołączył: 09 Sty 2015
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:22, 09 Sty 2015     Temat postu:

W 2014 byłem pracownikiem T&S przez kilka miesięcy. I żałuje czasu który zmarnowałem w tej nastawionej tylko na wyzysk firmie. Jeżeli chcesz się zdecydować na pracę w tej firmie proszę przeczytaj to co napisałem zanim podejmiesz decyzje. Starałem się pisać krótko ale temat jest tak rozległy, że nie do końca mi wyszło . Wszystkie uwagi są wynikiem moich osobistych doświadczeń oraz doświadczeń innych osób z którymi rozmawiałem i dalej utrzymuje kontakt. Wszystko co opisuje ma potwierdzenie w faktach i mimo, że różni ludzie mają różne przygody z T&Sem, prawie każdy z pracowników potwierdzi większość tego co opisuje a i pewnie doda coś ciekawszego od siebie.

Ale po kolei, czym tak naprawdę jest T&S

Co do złapania pracy w T&S - nie ma z tym żadnego problemu. Wystarczą jakiekolwiek podstawy holenderskiego albo angielskiego, nie potrzeba świadectwa o nie karalności, co odbija się później na ludziach z którymi pracujesz. Jak już odezwie się ktoś z firmy, trzeba wyjechać w najbliższym możliwym terminie , w ciągu 2 dni albo w 24 h bo praca już czeka i mogą znaleźć kogoś na twoje miejsce!! I po przyjeździe okazuje się, że siedzicie na domku przez 4 dni bo jednak pracy nie ma ! Tak wygląda polityka T&S – pościągać jak najwięcej ludzi a dopiero na miejscu martwić się czy będą mieli prace. Poza tym jest konflikt miedzy biurem w Opolu a biurem w Waalwijku i panie wzajemnie robią sobie złośliwości kosztem pracowników.

Zakwaterowanie. Opisze tylko ośrodek na którym byłem a który jest najgorszy i największy, co do innych też nie jest za dobrze.
Mieszkałem na Droomgardzie i jest to jeden wielki koszmar. Domki są brudne, zatęchłe z niedziałającymi palnikami, ogrzewaniem w jednym pomieszczeniu i pleśnią w prawie każdym miejscu. O ile dobrze trafisz, bo są i takie w których podłoga potrafi zapaść się w łazience. Na Youtube są filmy z domków które dają niejakie pojęcie o tym jak to wygląda, ale nie są wstanie oddać całego odoru i wszechobecnej wilgoci. Istnieją dwa rodzaje domków F – 4 osobowe i w miarę nowe ( około 20 lat ) i 2 osobowe D ( co prawda kiedyś mieszkało w nich 6 osób ale T&S został zmuszony zmniejszenie tego stanu ). Dromgard jest podzielony i odgrodzony drutem kolczastym, na dwie strony holenderską i „polską”. Po holenderskiej mieszkają też Polacy, ale z lepszych biur i pracownicy administracyjni T&S – Camp managerzy. Na „polską” stronę trafiają przyczepy, które na holenderskiej nie nadają się już do mieszkania. Na ośrodku jest pralnia, oczywiście płatna -3,5 euro za żeton na jedno pranie, sprawdzają się też litewskie monety które można kupić od różnych osób albo na lewo od Camp menagera , wtedy kosztują od 1,5 do 2,5 w zależności od ich ilości. Jest ich tak dużo że nawet kupując legalnie dostaniecie zamiast żetonu monetę. Internetu nie ma. Niby można dostać kartę sim z bezpłatnym Internetem ( tj. tylko 5 euro tygodniowo ) ale nawet Camp menager to odradza bo rzadko komu działa. Co jakiś, czas w niedziele o 7 rano głośno dobija się do drzwi policja i przeszukuje twój cały domek sprawdza twój dowód osobisty itd. Po przeszukaniu dostajesz opaskę na rękę żeby było widać, że jesteś już sprawdzonym bydłem. Trochę częściej domki kontrolują camp managerzy.

Generalnie domki są z solidnego kartonu i ogrzewane tylko w jednym pomieszczeniu, dobrą wentylacje zapewniają szpary pod oknami i dziury w ścianach. W lato jest niewyobrażalnie gorąco a w zimie piecyk odpala się na full, włącza wszystkie palniki i zostawia wszystkie drzwi otwarte. Niewiele to pomaga. Zima to zresztą okres w którym dochodzi do największej ilości pożarów w ośrodku, pewnie dlatego prawie w każdym domku brakuje gaśnicy. Wszystkie informacje które podaje T&S, że mieli sygnały o warunkach mieszkaniowych i że te się zmieniły są kłamstwem. Wszystkie zmiany są kosmetyczne a i tak wymuszone przez władze gminy Loon op Zand.

Camp manager – jak prawie wszyscy pracownicy T&S, jest arogancki, chamski i nie potrafi ci w niczym pomóc. Jesteś dla niego bydłem którym trzeba się niestety czasem zając. Takie określenie zresztą słyszałem od niego. Po przyjeździe daje tylko klucze do domku i miej więcej wskazuje kierunek. Tyle. Problemy z sąsiadami? Brak prądu i ciepłej wody? Brak kluczy do domku? To wszystko tylko twój problem. Wszystkie usterki są naprawiane sporadycznie i kilkutygodniowym opóźnieniem o ile w ogóle. Za to co jakiś czas camp managerzy robią kontrole domku by sprawdzić czy przypadkiem nie masz narkotyków, na wierzchu albo w szawce z bielizną. Ewentualnie co cennego masz – ale to już moje insynuacje, bo dowodów nie mam a i złodzieje nie potrzebują dodatkowej pomocy bo przed biurem kempingu stoi teblica z twoim imieniem i nazwiskiem, nr domku i godzinami pracy!!!

Sąsiedzi na Dromgardzie – trafiają się normalni mili ludzie ale to niestety rzadkość . Brak świadectwa o niekaralności sprawia że nawet jak na „Polaczków za granicą” Droomgard to „wyjątkowe” miejsce. Narkotyki, kradzieże, prostytucja, pobicia, gwałty – wszystko tu jest! . Przesadzam? Pod koniec listopada w niedziele, w środku dnia, na ulicy, przy świadkach skatowano chłopaka, później tego samego dnia inny chłopak został kilka razy dźgnięty nożem. Dla znających holenderski - proszę wpisać w google: 112 kaatsheuvel+ droomgaard

Wystarczy porozmawiać z jakimkolwiek Holendrem z Kaatsheuvel ( miejscowość najbliżej Droomgardu )a wspomni o tym i powie jeszcze o taksówkarzu zabitym przez polaków dwa lata temu. Standardem jest, zabieranie ze sobą do pracy wszystkich cennych rzeczy bo zamki w drzwiach nie są wymieniane a ludzie nie oddają kluczy do domków. Jak masz pecha i trawi się sąsiad, fan głośnej muzyki o 3 nad ranem, to możesz to polubić albo … w zasadzie nie masz innej możliwości, chyba że chcesz się z nim szarpać.

Transport – Transportem zajmuje się oddzielna firma Intertour. By uniknąć podatku w Holandii wszystkie samochody tej firmy jeżdżą na polskich blachach. Nie są to nowe samochody, wszystkie mają wyjeżdżone dziesiątki jeżeli nie setki tysięcy kilometrów i to widać. Kierowcy Interturu, swoją drogą zatrudnieni na czarno, są raczej mili poza kilkoma całkowitymi chamami. Jednak jacy by nie byli faktem jest że potrafią się spóźnić godzinę, przyjechać o godzinie w której koniczysk prace i poczekać najwyżej 5 min, „bo im się spieszy” ,a później odjechać. Nie ważne że 5 min to za mało na zejście z linii, przebranie się i dojście za samochodu.

Koszt transportu – 4,3 euro dziennie niezależnie od ilości kilometrów do przejechania. Ale nie jest to tak prosto liczone. Po pierwsze jeżeli spóźnisz się na busa, niezależnie od powód, i trzeba podstawić nowy płacisz dodatkowo 70 centów( nie jestem pewien dokładnej stawki ) za każdy przejechany kilometr. Przy firmach położonych dalej oznacza to że przejazd może kosztować cię więcej niż dzień albo dwa pracy !Dalej, jeżeli w jakiś dzień tygodnia skorzystasz z busa a przez resztę tygodnia będziesz dojeżdżać prywatnie i tak zapłacisz za cały tydzień transportu, tj. zamiast 4,30 zapłacisz 21,50 euro. To jest do odkręcenia, trzeba dzwonić, pisać i błagać a możliwe, że w następnym rozliczeniu odzyskasz pieniądze, albo w jeszcze następnym.

Zarobki i warunki pracy– najważniejsza jak by nie patrzeć sprawa. Możesz mieć duże szczęście i trafić na firmę w której będziesz stale pracował. Szczęście jak na T&S. Oczywiście są osoby które bardzo sobie chwalą zarobki i prace, jednak jest ich tak niewiele, że to wyjątki potwierdzające regułę. A regułą jest, że zarabiasz podle. W biurze w Opolu powiedzieli, że będziesz pracował minimum 35h tygodniowo? To kłamstwo, w tygodniu przepracujesz 2 dni – tyle żeby wystarczyło na opłacenie domku, ubezpieczenia i transportu. W Opolu mówią że jedziesz do firmy zajmującej się logistyką, owocami, kosmetykami? Kłamstwo, dopiero na miejscu planista zastanawia się gdzie cię wysłać. W rozmowie w Polsce zaznaczasz że potrzebujesz urlopu w określonych dniach, np. przyjeżdżasz w listopadzie i chcesz pojechać do domu na święta. Niema problemu, dopóki nie przyjedziesz na miejsce i usłyszysz, że nie ma żadnego urlopu albo wylatujesz. Generalnie rozmowa biurem w Polsce a tym na miejscu to dwie różne bajki. Oczywiście w Waalwajku z nikim nie porozmawiasz, tu będą tylko wydawać ci polecenia.

Zarabiasz minimum 8,57 brutto na godzinę – jeżeli masz ukończone 23 lata. Stawki mogą być większe w różnych zakładach, np. o 50 centów większe z powodu temperatury, cz z tytułu uprawnień na wózki. Jaka jest stawka w konkretnej firmie nie wiadomo, na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć żadna opiekunka. W rozliczeniu miesięcznym też tego nie widać bo podawana jest średnia stawka – ale co składa się na tą średnią i w jaki sposób jest liczone nie da się sprawdzić. Opłaty tygodniowe to – 92,5 mieszkanie, 20,50 ubezpieczenie, około 21,50 za transport. Co tydzień dostajesz zaliczkę postaci 3 euro za każdą przepracowaną godzine, a co 4 tygodnie wyrównanie. Koszty za te 4 tygodnie jak łatwo policzyć to – 538 euro, to podstawa bo dochodzą jeszcze – pranie -3,50 każde, Internet 5 tygodniowo, kaucje za badge i ubrania robocze, kary za nadmierne zużycie energii elektrycznej czy gazu albo 120 euro za posprzątanie domku jeżeli camp menager uzna że masz syf w domku ( tzn. jeżeli ty masz syf bo pleść i inne grzyby to nie ich problem ).

Pracując wieczorami i w weekendy otrzymuje się stawkę równą 125% albo 150% ale jaką i gdzie i od kiedy jest to liczone pozostaje niewiadomą. Opłaty za domek są pobierane z godzin nadliczbowych, to bardzo niejasny system, którego nikt ze znanych mi osób nie był w stanie zrozumieć ( a opiekunka obraziła się za samo pytanie ). Wygląda to tak, przepracuje jakąś nockę czy weekend w miesiącu a te godziny nadliczbowe zostaną zamienione na normalne godziny, różnica pójdzie na koszty mieszkaniowe – ładnie brzmi w teorii ale w praktyce nie jesteś w stanie stwierdzić czy ktoś cię tutaj nie okradł, albo raczej jak bardzo.
W teorii wygląda to tak – rozliczenie co 4 tygodnie, 8,57 x 160h (bardzo, ale to bardzo optymistyczne założenie w tej firmie ) minus 538 euro kosztów podstawowych. Wychodzi – 833 euro na ręke za miesiąc, z czego 120 będziesz dostawać co tydzień w formie zaliczek a wyrównanie po 4 tygodniach będzie wynosić 350 euro. To wszystko hiper optymistyczne założenie. Standardem bowiem są wyrównania ujemne ! po 4 tygodnia okazuje się że jesteś winny T&S 120 euro! To największy minusowy Solaris jaki widziałem na własne oczy ale nie największy o jakim słyszałem.

Do tego dochodzi wypłacany raz na kwartał dodatek urlopowy – 8% od przepracowanej godziny. Niby fajnie ale to standard we wszystkich biurach podobnie jak standardem w innych biurach jest dodatek wakacyjny którego w T&S nie ma. A to robi ogromną różnice, bo dzięki temu biorąc urlop możecie dostawać przez ten czas normalną wypłatę, w T&S każdy urlop jest bezpłatny.

Standardem są też „pomyłki” T&S – nagminnie „zapominają” o nie pobieraniu opłat od osób które wyprowadziły się z ośrodków albo które nie korzystają już z transportu itp. Itd. Pieniądze są do odzyskania, ale po nerwowych telefonach mailach i smsach do opiekunek, ale oczywiście w następnym rozliczeniu. To że w ten sposób zostajesz bez środków do życia nie jest problemem T&S, a te drobne kwoty w przeliczeniu na pracownika robią się ciekawie duże jeżeli pomnożyć je przez ilość pracowników. I nawet jak część osób odzysk te pieniądze to zdążą już przynieść jakiś zysk choćby tylko dlatego że będą na koncie. W praktyce trzeba się liczyć z tym, że na rękę będziecie otrzymywać, łącznie z zaliczkami – 500-600 euro miesięcznie.

A sama praca? Różnie, ale wszyscy pracownicy T&S mają swoją opinie i niezależnie od firmy będziesz traktowany inaczej niż pracownicy kontraktowi czy pracownicy innych biur. Nie ma czegoś takiego jak szkolenie wstępne, nie ma osób które powiedzą ci co i jak dokładnie masz robić, kiedy są przerwy, w jaki sposób trzeba rejestrować godziny pracy – w każdej inaczej np. godzinówki w jednej odcisk palca w drugiej a gdzieindziej plakietka i wpis na liście. Wszystkiego trzeba dowiadywać się samemu od innych pracowników. Wielu pracowników ma już tego dosyć i stoisz jak dziecko we mgle bo nawet nie wiesz kogo masz spytać co robić. Więc będziesz przerzucany z jednej firmy do drugiej, bo się nie sprawdzasz po 8h pracy!

A teraz o samym T&S. Po pierwsze ludzie, ogólnie arogancja i niekompetencja, wszędzie spychologia. Kluczem do zrozumienia tej firmy jest fakt że mówiąc o tobie pracownik myślą – bydło. Do kogokolwiek zadzwonisz w jakiejkolwiek sprawie schemat rozmowy jest ten sam - Zadajesz pytanie, odpowiedź – To nie moja sprawa, ja się tym nie zajmuje, proszę dzwonić do opiekunki, proszę dzwonić do planingu, proszę dzwonić do camp managera, dlaczego dzwonisz do mnie z takimi pierdołami , a jak ci się nie podoba możesz wracać do polski! W przypadku opiekunek masz oczywiście szczęście jeżeli któraś odbierze telefon. Wizyta w biurze w Waalwijku też nic nie da bo pani sekretarka powie że wszystkie problemy proszę zgłaszać opiekunce. Jeżeli sama opiekunka jest problemem to trudno!

Dużo mnie kosztuje by pisząc o tych ludziach nie używać brzydkich wyrazów bo naprawdę na to zasługują. Co więcej są niesamowicie wręcz mściwi i wykorzystują władze nad tobą. Podpadniesz opiekunce – nie dostaniesz stałej pracy, będą cie przerzucać między sortowaniem śmieci a składaniem kanapek gdzie do firmy masz 2,5h bezpłatnego transportu w jedną stronę ( poza 4,30 dziennie ) tak długo aż sam nie zrezygnujesz z pracy. Nie będziesz przytakiwał na wszystko co powie Cam manager – dostaniesz najgorszy domek a na współlokatora znanego alkoholika.
Wszystkie problemy niezależnie od przyczyn są rozwiązywane kosztem pracownik. Jak się nie podoba wracaj do Polski. I mogą tak robić bo jak pisałem jesteś dla nich bydłem, jak sprawiasz problemy to zaraz znajdzie się ktoś na twoje miejsce. I znajdzie się bo zawsze jest więcej osób niż pracy. Polityka T&S na tym polega by mieć duża bazę łatwych do zastąpienia osób. Ilość osób przetaczających się przez to biuro jest ogromna, zawsze znajdzie się ktoś naiwny.

Najbardziej żal mi jest studentów przyjeżdżających tu żeby przez wakacje dorobić. Te wszystkie dziewczyny które płaczą bo po 2 miesiącach pracy zarobiły 60 euro, akurat tyle żeby zapłacić na busa do Polski. T&S nie jest dla studentów.

Jeżeli jednak ktoś zdecyduje się na prace w T&S powinien zapomnieć o asertywności i z pokorą przyjmować jałmużnę którą ta firma wypłaca. Albo naprawdę przyłożyć się do wazeliniarstwa bo to jest to co ci podli i nieuczciwi ludzie lubią. Jak się poszczęści można nawet zostać „pupilkiem” opiekunki i wtedy jesteś nie do ruszenia. Jak to wygląda opowie prawie każdy kierowca który był opiekunem jakiegoś ośrodka i zrezygnował bo była tam osoba albo osoby z problemem narkotykowym, alkoholowym albo zwyczajnie kradnące, jednak nie można z nimi nic zrobić bo pani C albo E mówi, że nie można. Bo nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert_Soroko
NOWY (zacznij się udzielać)
NOWY (zacznij się udzielać)



Dołączył: 11 Kwi 2019
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 5:00, 11 Kwi 2019     Temat postu: wszystko sie zgadza

..to co napisał tnsvictims wszystko się zgadza.
Dziwi mnie fakt ze wpis miał miejsce parę lat temu nic się nie zmieniło i nadal ta przestępcza firma istnieje i funkcjonuje. Pierwszy raz mam do czynienia z taką złodziejską firmą.
Dotychczasowe biura pośrednictwa w jakich pracowałem z tego co mi wiadomo zarabiały na mnie i ja się z tym godziłem a mimo to miałem możliwość zarobienia i odłożenia jakiś pieniędzy w przypadku T&S jest to niemożliwe. Ich wiedza o tym ze przepracowałem dłuższy czas pracy niż 36 tygodni sprawił ze zwabiony lekką i przyjemną pracą wpadłem w pułapkę.
Praca jak wszystkie tego rodzaju może wykonywać każdy nawet bez znajomości języka czy wykształcenia a co za tym mało płatna. Miałem tego świadomości próbując się tutaj dostać że dostane nie więcej niż 300euro tygodniowo na rękę. Okazuje się ze faktycznie mogę liczyć na 150euro.
Nawet jeśli zakład w którym pracuje wydałby zlecenie że chcą abym wykonywał prace przez cały tydzień czyli około 40 godzin to złodzieje z T&S i tak mi tych godzin nie przekażą a jednie jakieś 20 godzin. Wyrównanie do 40 godzin pobierają z belastingdienst za mnie czyli jakieś 150euro a mi dają zarobić 150euro. Pozostałe roboczogodziny przekazywane są pracownikom którzy zaczynają prace w Holandii. W rezultacie zakład pracy ma odpowiednią ilość roboczogodzin a agencja pracy dodatkowe prawie 150euro tygodniowo.
Do tego bydlęce warunki w jakich mi przyszło przebywać potwierdzają ze mam do czynienia z firmą w której pracują cyganie z polski. W Droomgaardzie otrzymałem do noclegu cuchnącą klitke ze współlokatorem 200x280cm wielokrotnie opisywaną przez poprzedników w starym brudnym bungalow i to za kwote już nie 60 czy 90 ale już 99euro, W klitce zostawiłem cześć bagaży natomiast resztę bagaży umieściłem za sofą we wspólnej części bungalow i na niej od kilku nocy nocuje.
Czuje się jak bezdomny w poczekalni na dworcu i to za jedyne 99euro tygodniowo. Oczywiście przebywając w takich warunkach mam być wyspany i wypoczęty do pracy!.
Przypisano mnie do tej klitki pomimo tego ze przez dwa tygodnie mieszkałem w takiej samej ale samemu w innym bungalow i w pierwszym dniu pobytu informowałem tych cyganów i cyganki z polski że jeśli planują wprowadzić jakiegoś współlokatora to powinni mi zmienić lokum bo nie mieszczę się z moimi bagażami. Dostałem praktyczną odpowiedź po tych dwóch tygodniach na moją wiadomość i przenieśli mnie do takiego pomieszczenia tyle ze już zamieszkanego przez pana który ze względu na profil swojej pracy nie specjalnie dba o czystość. Krótko mówiąc jak wszedłem myślałem ze zemdleje od smrodu ale udało mi się nakłonić i po paru tygodniach ciągłego zamknięcia, chociaż na chwile otworzyć okno a nawet odsłonić zasłonkę. W tej chwili przebywając we wspólnej części ( tak zwanym pokoju dziennym z aneksem kuchennym) jak leże to czuje kiedy ten pan otwiera swój (nasz) pokoik żeby udać się do toalety czy zapalić.
O spełnieniu holenderskich warunków które mówią ze na powierzchnie wynajmowanego lokum mieszkalnego dla jednej osoby powinno przypadać 300x400cm minimum nie ma mowy i dziwi mnie że firma Logejo która zarządza tymi barakami a la Auschwitz-Birkenau otrzymali jakikolwiek certyfikat.
W internecie próbowałem znaleźć tą firme która wydaje certyfikaty aby jakiś z ich inspektorów przybył i poddał kontroli te baraki bez zapowiedzi ale nie znalazłem.

Jeżeli ktoś umie pobierać pieniądze a nie dawać w zamian żadnego towaru czy usługi to jest złodziejem i przestępcą. Dlatego pozwalam sobie określać tą firmę mianem złodziejskiej bo zostałem okradziony i nie mam żadnej rekompensaty.
Własnie od kilku dni wysyła mi się w języku angielskim ze "tomorrow we replace you". Wiadomość wysyłana jest w języku angielskim żebym myślał że redagowany jest nie przez cyganów i cyganki z polski ale przez normalnych prawych ludzi. Po przeprowadzce nie spodziewam się zdecydowanie lepszych warunków bo pokoje są dwuosobowe a jak wiadomo agencje pracy w których już pracują cyganie i cyganki z polski nie mając wielkiego wyboru, zatrudnienie i kwaterunek dają tylko ćpunom brudasom i złodziejom czyli swoim ziomkom ze stalinowskiej republiki polski.
Podsumowując warunki zamieszkania tragiczne, z jakimi jeszcze wcześniej w żadnej agencji pracy nie spotkałem, tygodniówki i zarobek około 400euro miesięcznie i tego mogę się spodziewać przez następne 3 miesiące do czasu aż przestaną mnie okradać z dopłat do godzin z belastingdins które mi się należą za przepracowane przeszło 36 tygodni ciągłej pracy w normalnych firmach.
Ale oczywiście w pierwszym dniu zostałem telefonicznie informowany ze po dwóch tygodniach ilość godzin się zwiększy do normy... zastanawia mnie tylko co jeszcze mnie czeka i czy będę miał problemy z rozwiązaniem umowy i czy w ogóle zobaczę jakieś pieniądze prócz 53euro zaliczki po 3 tygodniach....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Opinie o Agencjach zatrudnienia i oferty Pracy Strona Główna -> Agencje Pośrednictwa Pracy w NL Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin